MĄŻ WIĘKSZOŚCI POLEK
czekasz na niego
w tym samym miejscu
bojąc się oderwać
swoje ściśnięte dłonie
od poręczy fotela
czując jak spod twoich
palców zaczynają pomału
wypływać zimne krople strachu
a w głowie zaczynają wracać
obrazy z twoich dni minionych
słysząc zgrzyt przeraźliwy zamka
w drzwiach co nieraz uciekając
nie zdążyłaś zamknąć za sobą
zaczynasz wołać do siebie swoje dzieci
tulisz je w swoich drżących ramionach
próbując uchronić je przed człowiekiem
pozbawionym swojego człowieczeństwa
mówisz im żeby się nie bały
że wszystko będzie dobrze
ale one wiedzą że to nie tak
zdradza cię twoja śina twarz
od jego ciężkiej dłoni
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.