MEGALOMANIA
Jest w warzywniku mała budka…
Drabina o nią się opiera.
Wprawdzie wysoka jest, lecz wąska,
Więc dużo miejsca nie zabiera.
Pęd pomidora rósł w pobliżu…
Przysunął się… i po godzinie
Zamiast opierać się o tyczkę,
Zaczął się wspinać po drabinie!
Już szczebel pierwszy, drugi znalazł,
Już zręcznie dotknął ostatniego,
Na samym szczycie się zatrzymał…
Podpierał przecież całe niebo!
Ważny się poczuł! Najważniejszy!
I nowe plany zaczął robić!
Owoce wielkie, najwspanialsze
I najsmaczniejsze będzie rodzić!
Jagody słońcem nasycone,
Krwiste, pachnące i soczyste!
Tylko… nikt nie mógł ich dosięgnąć,
Więc pospadały, oczywiście.
Ogrodnik przyszedł plony zbierać…
”Piękny urodzaj!”- Cicho szeptał…
Nie zauważył pomidorów,
Nastąpił nogą… i rozdeptał!
Komentarze (13)
Płynny, rytmiczny wiersz, dobrze się czyta.
Ależ masz pomysł na morał! :)
Pozdrawiam :)
Witaj Bi-Bi.Twoje pomidory źle skończyły,bo były zbyt
"pyszne"(ten nasz język - jeden wyraz, a co najmniej
dwa znaczenia) Pozdrawiam serdecznie.
Swietnie:)
Pozdrawiam:)
Takie pomidory kiepsko kończą, nawet w sałatce nie
znajdą miejsca, ewentualnie przecier:-) Mądry, świetny
przekaz:-)
o tak żal dojrzałych plonów a wiersz pomysłowy:)
super, z dobrym morałem :)
Wiersz z "tematem", humorem, płynnie się czyta. Bardzo
na tak.
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo fajnie się czyta, a puenta... co za strata.
Pozdrawiam :)
Temat poważny, forma zabawna,tytuł
super.Jednym słowem jestem na tak.
Pozdrawiam.
Pycha ujęta w twoim wierszu jest super
Dobrze się czyta, choć finał smutny "Addio pomidory".
Miłego dnia.
ale sie usmialam...!
Fajny klimat działkowy. Pyszny pomidor został ukarany.
Popracuj nad ograniczaniem ilości prostych rymów
gramatycznych.
Pozdrawiam