Miała 16 lat...kiedy Go poznała...
Miała lat 16... kiedy Go poznała...
On trochę starszy, bardziej dojrzały.
Minęło trochę czasu i się zakochała.
Jej oczka inaczej na świat spoglądały...
Razem spędzali bardzo dużo czasu,
Wspólne rozmowy, imprezowanie...
Potem te pierwsze magiczne słowa:
„Kocham cię - ja ciebie też
kocham...kochanie”
Podróżowali...prawie sielanka,
Kraków, a potem Kazimierz Dolny...
Powoli wnikali jednak w coś złego...
Jej wielki świat...przestawał być
wolny...
Wierzę w Ich miłość, w to, że się
kochają...
W to, że On się zmieni...Ona wciąż
wierzy...
"kocha mnie...więc chyba jest
dobrze”
taka to myśl...na Jej serduszku leży...
Nie mogę powiedzieć...fajny z Niego
chłopak.
Dowcipny, miły i wygadany.
Wiem też, że kochasz Go ponad życie...
Nieraz słyszałam: „Jaki on jest
kochany”
Często powtarza...nie jestem ślepa.
Mówi: „No przecież widzę, co się
dzieje”
Jednak jej oczka nie raz we łzach
tonęły...
A ja tak lubię, kiedy się śmieje:-)
„Tylko na początku jest tak
malinowo”
to są moja Siostro...Twoje własne
słowa...
kiedyś w nie wierzyłam...ale dzisiaj...no
cóż...
dzisiaj zaprzeczyć jestem gotowa...
Niby wszystko dobrze, ale nie do końca
Bo przecież serce serca nie może się
bać...
Z miłością wszystko powinno być
prostrze...
Powinnaś się bawić, tańczyć i smiać!!
W miłości nie ma miejsca na smutek,
Na gorzkie słowa i płynące łzy...
Najbardziej boli, gdy rani ktoś
bliski...
Powiedz, ile razy zraniona byłaś Ty?
Ja wiem, że łatwo się tylko mówi...
I za złe nie miej mi tego...
Bo kiedy płaczesz...kruszy mi się
serce...
Rozpada na części...jak klocki lego...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.