Między mną a mną
między światłem a ciemnością zrozumienie
nie ogarnia wzruszeń kalkowanych
bezradnością
w garści ściskasz koniczynę
pogryzioną precyzyjnie przez wyrocznię
(skąd ma pewność że z jednego nie
wystrzeli więcej liści)
między stopą a podeszwą brak powietrza
wiara blednie od spójności ja i teraz
aplikuje antidotum z resztek śliny
uzbieranej w sennym teście
(cuda przecież się zdarzają nie
zasłaniaj
więc policzka)
między światłem a ciemnością gruba
kreska
przekonuje że jest dobrze
podwiązujesz uśmiech sznurkiem
nasączonym złotą rosą
zamyśleniu nie dodajesz animuszu
(skąd masz pewność że nie czeka
nikt na ciebie)
Komentarze (32)
Nie ma takiej pewności ( na szczęście). Dobry wiersz.
nosimy siebie w sobie i wychodzimy tylko po to by
zabrać świat do środka....wiersz robi
wrazenie..pozdrawiam