Mikołaj i złodziej
W pewnym mieście koło Łodzi
gadał z Mikołajem złodziej.
I namawiał go godzinę
aby się powstrzymał chwilę.
Z rozdawaniem tych zabawek
Tudzież słodkich czekoladek.
Gdyby tak prezenty sprzedał
Dostałby od niego medal.
Ileż mieliby pieniędzy
A tak obaj żyją w nędzy.
Wtedy nie byłby złodziejem
Bo pieniędzy miałby wiele.
Lecz Mikołaj nie posłuchał
Szepnął za to mu do ucha:
" Bardzo chciałbym przyjaciela
Bom samotny trochę jest
Nie zamienię się w złodzieja
Może lepiej Ty się zmień? "
" Więc widzicie, drogie dzieci
Nie na darmo zwą mnie Świętym
Ja się nigdy skusić nie dam
I przyniosę Wam prezenty."
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.