milczący sprawca
gwiazdy mają jakieś sprawki z nocnymi
chmurami
księżyc blady wychudzony dziwnie
zadumany
niewyraźny jakby chory na warcie
pozostał
nad dachami tkwi w bezruchu nie zagląda w
okna
srebrne męczą go zgryzoty skrywane
pragnienia
w sercu smutek to i ziemia całkiem blisko
nieba
chce pogasić wszystkie światła a mrok okrył
miasto
przytuliłabym biedaka niechby słodko
zasnął
w zamyśleniu biorę pióro i przymykam
oczy
sen odpycham a nie zdążę uciec od
tęsknoty
za kawowym pocałunkiem i głosem kochanym
kiedy mówił moja śliczna wszystkie zmysły
grały
chcę pamiętać w złotym piasku wypisane
imię
w oddaleniu mórz głębokich a myślami przy
mnie
dotyk dłoni by uwierzyć że sny się
spełniają
móc zasypiać i wybudzać w cieple jego
ramion
wszystko się gdzieś wymieszało ucichło tak
nagle
nie szeleści już stalówka drzemie czysty
papier
chciałam pomóc księżycowi a wyszło jak
zawsze
właśnie za to pokochałam tego wiersza
sprawcę
Komentarze (40)
Gdy księżyc w pełni nie jedno marzenie spełni tak
mawiała moja babcia:)pozdrawiam serdecznie.
Bardzo ładny i wartościowy wiersz.
pięknie, chociaż melancholią i nostalgią powiało.
Pozdrawiam serdecznie :)
"O Księżycu.Znudziły go ciągłe miłosne wyznania więc
wypiął swą pełnię i błyszczał do rana." - Mariusz
Parlicki.
Piękny wiersz Marto, w wersji 14//8, a Księżyc i tak w
pisaniu Ci pomoże. Pozdrawiam.
Ładny wiersz. Pozdrawiam.
...ciepły i taki kobiecy:))
oj ten srebrny
piękne strofy w księżycowej poświacie
wspomnieniowe i tęskne
miłego dnia:)
przepięknie takiego sprawcę warto kochać on daje w
sercu światło ...
Oj, kurtuazja :-) Szeleści, że hej!
Jak pięknie i z sercem do świata.
pozdrawiam serdecznie.