Miłość...
Wieczór nadchodził...
Usłyszałam pukanie
Przyszła cichutko
W tę szarą godzinę
Siedziała długo pod progiem
W końcu wpuściłam ją
Rozjaśniła cały pokój
Lecz...pukała dalej
Do drzwi mojego serca
Broniłam się
Ze strachu?
Weszła...
Pokolorowała sobą
całe moje życie
I już wiem
Że nigdy jej nie wypuszczę
na zewnątrz
Jest wszystkim...
Bo to MIŁOŚĆ!
autor
Aniołuś
Dodano: 2005-09-05 09:24:58
Ten wiersz przeczytano 441 razy
Oddanych głosów: 2
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.