Miłość
Kończy się zanim zdąży zacząć się na
dobre.
Czuję posmak na końcu języka, jak po
najlepszej
potrawie.
Lub jeszcze lepiej:
Jak wygłodniały przechodząc ulicą czuję
nagle,
aromaty wyśmienitych potraw, których być
może
nigdy nie zasmakuję.
Wygłodniały, zawiedziony...
A jednak idę dalej.
Bo jednak czuję, rozpoznaję ten głód.
Zwie się miłość.
Miłość od pierwszego tchnienia
W dniu gdy zacząłem rozpoznawać jej
wpływ,
zadurzyłem się bez pamięci i dozgonnie.
Podążę za nią wszędzie, chodzbym mniał
zadowalać się tylko jej zpachem...
Komentarze (3)
Pewnie że poprawię , ale nie wiem czy zmiany się
zapiszą. Dzięki za uwagi , sam bym nigdy nie znalazł
tych błędów....
Szalony Niewiadomy zrób to...
ps. popraw na -zacząłem i -choćbym miał i -zadowalać
Pozdrawiam w tą dziwną noc..
Życzę szczęścia!!!!!!Piękny wiersz:)+++