Miłość
Widzę świat, gdzie kwiaty przekwitły na
zawsze,
Tam, gdzie promienie słońca przemieniły się
w cierń.
Moje serce, pokiereszczone i pokryte
bliznami,
Tonie w mroku, osaczającym mnie ze
wszystkich stron.
W bezdennym labiryncie bólu i rozpaczy,
Znikam w mrokach duszy, zdeptany i
złamany.
Twoje obrazy, jak sztylety, wbijają się we
mnie,
Miłość, która miała być zbawieniem, staje
się pułapką.
W cieniu rozpadających się marzeń snuję swe
losy,
Nadzieja wypłowiała, jak przepalone
zdjęcie.
Twoje usta, które obiecywały miłość
wieczną,
Teraz smutkiem i obojętnością płoną.
Wędruję przez opuszczone ulice snów,
W czerni nieobecności czuję twój chłód.
Zasypiam na skraju przepaści samotności,
A w mrocznych snach ból i cierpienie są
wiecznością.
Przez deszcz łez kroczę, niemym krzykiem
zraniony,
Moje serce pulsujące bólem i tęsknotą.
Oczy moje spełnione pustką i żalem,
Pragną spotkać twój wzrok, który już dawno
zgasł.
Choć wokół mnie panuje mrok i
beznadzieja,
Pragnę wierzyć, że wśród cierpienia jest
jakiś sens.
Bo smutek, mrok i ból to odcienie
miłości,
Głęboko w sercu bije, niezniszczalne jak
głód.
Niech ten wiersz przyniesie oddech ciemnej
melancholii,
Niech unosi się w powietrzu jak lamentacja
żałobna.
Bo w romantyzmie pełnym mroku i
rozpaczy,
Wciąż bije iskra uczuć, które są zatrute.
Komentarze (3)
O miłości tyle utworów powstało.
I ten kolejne osłona tematu miłości wpadła do
nieskończoności.
Brawo.
Niezwykle poruszająco...rozpacz, ból i smutek trącają
czułe struny...
Pozdrawiam
nadal mrocznie u Ciebie. Czekam na pierwsze światło.