Miłóść- kobieta, której nie ufam...
Czy miał rację ten, który napisał,
Że me uczucia niezmienne pozostały?
Że nie wypaliła się we mnie 'dawna'
miłość?
Przecież tego nie chcę...
Czy znów się łudzę?
Czy serce mnie oszukało?
Nie chcę ranić uczuć królewicza,
Który odważył się porwać moje serce do
tańca...
Czy z mojej winy tak się dzieje?
A może... To wola Boża?
Nie chcę słuchać więcej,
Nie chcę cierpieć więcej...
Czy nie może być tak jak jest?
A gdzie podziały się te wszystkie
odpowiedzi?
Dlaczego moje pytania pozostały głuche?
Myślałam, że moje serce jest dla niego
zamknięte...
Zostaw mnie podstępna pani...
Miłość... Kobieta, której nie ufam...
A może znowu się mylę?
Może już nic nie czuję...
Boję się tylko jednego...
W późniejszym czasie...
- Wyboru...
Komentarze (6)
To miłość pulsuje w słowach Twego wiersza...choć
tłumiona...wyrywa się jak ptak do lotu...nie zamykaj
jej w klatce.
Kiedy tak rzecze mężczyzna...bardzo podoba mi się Twój
wiersz...
Uczucia to emocjami dynamiczne zjawisko w którym nie
ma miejsca na nigdy i zawsze.
Nie ma innego wyboru. Wybierasz miłość, to licz się ze
zranieniem i bólem. Chcesz wyrzucić miłość z serca, to
tak jakbyś zamierzała wyrzucić duszę z ciała. Niech
pozostanie miłość, lecz zmień tylko obiekt tej
miłości, bo innego leku nie ma. Wiersz wymownie wyraża
cierpienie i tłamszenie zranionej miłości.
...miłość to takie coś co zrobi z nami co
zapragnie..daremne nasze opory i zwalanie na
serce....ze głupie...przecież każdy chce kochać i być
kochanym...przed tym nich się nie ochroni....dobry
wiersz...miłość nie świętuje...
bardzo podoba mi się Twój wiersz... sama zadaję sobie
często te pytania... pozdrawiam i głosik zostawiam...