Miłość, która jeżdzi tramwajem...
Miłość,
która jeździ tramwajem pożądania.
Tęskni
i uda bezwiednie rozchyla
a jesień widziała
pocałunki
nasze,
rozstania i powroty
wciąż ta sama
przystań szczęścia.
Kocham Ciebie
i zapamiętale gaszę ogień,
który we mnie tkwi
Niekrępująco grzeszę
na przekór jesiennej niepogodzie.
Bezwiednie idę
z Tobą ociekam szczęściem.
czuję,że jestem.
autor
isia
Dodano: 2007-11-02 15:54:39
Ten wiersz przeczytano 537 razy
Oddanych głosów: 9
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (5)
Bardzo ożywczy wiersz. Ciekawe metafory, symetryczna
forma i szczera pasja :)
Podważaj wszystko, co się da podważyć, gdyż tylko w
ten sposób możesz wykryć to, czego podważyć się nie
da.
Wprawdzie wolę wiersze niedopowiedziane, które
sprawiają grą słów, że wyobraźnia zaczyna pracować,
ale lubię też wiersze szczęśliwe, a Twój taki właśnie
jest :) Czujesz, że jesteś i to jest piękne :)
Isia! aż się zarumieniłam ;) Fajny wiersz!
uda rochyla, ociekam szczesciem-wyuzdanie, ale taka
jest własnie milosc-wyuzdana do granic, szalona.
odwazny wiersz.. i ta zwyklosc milosci jako aktu
wymowna.