Miłość i światełko
Kochać Cię to za mało,
Lubić Cię to jeszcze mniej,
Widzieć Cię jest miarą.
Siły mej własnej zwykle Ciębie chce,
Nie chcieć nikogo rzecz oczywista,
Pożądać Cię i wciąż jest to samo,
Czy milosc ta to tylko jest zdobywca,
Czy zwykłym pragnieniem i miłością,
Tą która spełnić się powinna,
I samą w sobie trwać,
Jako czysta i oczywista.
Nie umie nie kochać,
Nie umię zapomnieć,
Jest jak coś co jak dziecko kwili,
Jak starzec czekając swej odejścia chwili.
Wiem jednak ze gdy już wspomnieniem będzie,
Jedno z piękniejszych znowu mi
przybędzie.
Przyjęłam rzecz całą,
Jaka jest w istocie.
Ty mnie nie chciałeś,
A ja w tej miłości,
Tkwie niczym zebrak,
Co tylko z litości,
Sam siebie żałuję,
I swojej śmieszności.
I całość ogarniam,
Tylko w tej idei,
Ze miłość to dar taki,
Choć przecież nie zawsze jednaki,
Jest czystym darem Boga,
A jaka ona jest to tylko droga,
Ktora w swoim kiepskim żarcie,
Ktoś mi wyznaczył,
Tak jakby moj byt,
Za mało dla niego znaczył.
Ty mi pomożesz w mym zapomnieniu,
W obojętności wzroku,
W znudzenia spojrzeniu,
A fala która ciągle mnie nachodzi,
Powoli odplynie i znów gdziesw oddali,
Radosne światełko się znowu zapali.
A teraz kocham Cię.
Komentarze (3)
Ciekawe
Myślę, że warto trochę popracować jeszcze nad
tekstem ( może zrezygować z rymów?)
świsrelko? Po jakiemu to?