Miłość wędrowca
For U... Whatever...
Niewiele już pamiętam z tamtych dni
złowrogie cienie
Twoje oczy
i dłoń z dłonią złączone
w ostatnim uścisku
pewnej nocy
Choć trwało lat kilka
to wciąż zbyt krótko
ciągle za mało
pocałunków...
Nie umiem zapomnieć, że byłeś
oboje czuliśmy strach
do dziś żałuję
straciliśmy wszystko...
dłonie, oczy
i dawny blask
Nic nie przynosi ukojenia.
nic nie tuli nas do snu
wmanewrowani przez życie w samotność
tułamy się bez siebie
proszę...
wróć...
-A wiesz jak jest metro w Stanach? -No nie wiem, underground? -Subway.
Komentarze (3)
Dobrze ujęta samotność, która nigdy nie będzie naszym
sprzymierzeńcem.Ciekawy wiersz.Pozdrawiam:)
niech wróci brak psychozy. pozdrawiam
Życzę zeby wrócił. Miłego