mknąc...
Mknąc po liniach prawdopodobieństwa
w wieczne odpoczywanie,
w nadzieję odkupienia
świat leci w drzazgi,
oczy są zachwycone
rubinowym okruchem żaru,
który wymaga śliny
do ugaszenia wszystkich jasnych głębi
i wierzę, że ta opowieść mnie nie
dotyczy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.