Młodość
Stoję przed wpółotwartą bramą
Prowadzącą do tego co zamknięte
Za siódmą górą zachwytu
Rzeką toczącą się codziennością jak
Zgorzel wschodów i zachodów nocy
Lasami pachnącymi niepoznanym
Zapachem liści kołyszących się
Na szepcie ciekawości
Zamknięta jest pustka i śmierć
Marzenia w trumnie wiercone kornikiem
starości
Trzeszczą pośród kadrów minionego
Wspomnieniem nazywa się przeszłość
Przyszłość jak Mona Lisa
Tajemniczo uśmiechnięta teraźniejszość
To wszystko wieczność
Oglądam się ziemia
Obsuwa się spod stóp
Idę wyzwalać pragnienia
Z różowych obłoków
Zmieniać drogi
Planet i słońc
Jednym uderzeniem
Jestem
Tam jest tutaj
Moje miejsce tam gdzie zatrzęsienie
chwil
Roztrzaskane wrota ze lśniącą inskrypcją
Wy którzy tu wchodzicie
Porzućcie wszelką nadzieję
Zostawiam za sobą
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.