Mój pokoik mały
Mój pokoik mały,
Delikatny, biały,
Bez drażniącej czerwieni,
Kolorem wiosny zdobiony,
Zieleni nadzieją,
szarości zadumą,
Solidnością drewna,
Błękitu delikatnością otulony,
dwumetrowym betonem otoczony,
Wciąż za mały,
I wciąż za miękki.
Czas wszystko wybacza,
Czas wszystko zabliźni.
Nie chcę z niego wyjść,
Choć niestety muszę,
Boję się bardzo o mą kruchą duszę.
Paradoks od dawna mnie mocny otacza,
Ludzie widzą mą siłę,
Która ich przytłacza,
A ja w pokoiku małym,
Siedzę otulona,
Bojąc się wyjść,
By nie być zraniona.
Komentarze (9)
Tu czuję się bezpiecznie, nie muszę ubierać maski
sztywnej siły i polotu, tu mogę się zmierzyć ze swoją
bezsilnością o bólem. Nikt nie widzi i nikt nie może
mnei zranić ani też poddać ironii moją pasję
Bardzo wymownie, pozdrawiam :)
ciepła gama kolorów i melancholii
pozdrawiam
Miłość wyzwala, a lęk zniewala,
odwagi trzeba by życia się nie bać!
Pozdrawiam!
To faktycznie paradoks... Pozdrawiam serdecznie +++
Ciekawe przemyślenia, zazwyczaj ludzie uważani za
niezniszczalnych cierpią w samotności.
a tu moje Hikikomori w komentarzu
skryć się w pięknej kłódce najprościej
i powiesić się sam na miłości moście
Hikikomori :) i popraw tytuł
Życiowe kto raz został zraniony będzie się obawiał
kolejnych rozczarowań pozdrawiam