mój sen
szedł przed siebie
przez zielony,
rozświetlony gwiazdami park
i rozmyślał
czy może coś mi przynieść jeszcze
pozostały na tej ziemi czas?
czy może mnie spotkać coś w tą samotną,
gwieździstą noc?
idąc dalej ujrzał ją
kobietę podobną do tej z przed lat
tak to ona
był już pewien
ujrzawszy ją
dreszcze przeszyły jego całe ciało
a ona staneła jak w murowana gdy go ujrzała
czuli to samo
powróciły wspomnienia
o wspólnie spędzonych chwilach
ona nie zrobiła kroku
stała i czekała
on też
czyżby bali się,
że coś sie stanie?
a może wiedzieli jak to sie zakończy?
tak oby dwoje tak myśleli
namiętność weźmie górą
podszedł do niej
czułym pocałunkiem musnął
w jej policzek
na powitanie
jej ciało zadrżało
poczuł to
wiedział, że ona czuje to samo
nie pytając o nic
objął ją w biodrach
namiętnie całował jej usta
ona oddała się tym pocałunkom
poczuli jak by cofnął się czas
o kilkanaście lat
wtedy kiedy byli młodzi i tacy
szczęśliwi
lecz tym razem nie zmarnowali daru losu
teraz pozostali ze sobą do końca swych
dni...
Komentarze (3)
sny czasem wyśnią jawę, gdy mocno się pragnie Bardzo
piękny wzruszający wiersz Pozdrawiam ciepło :)
Czasem niszczymy swoje szczęście, ale zdarza się, że
dostajemy drugą szansę.
szkoda , że to sen i nie można cofnąć czasu ...ładny
wiersz