Moja codzienność- prostymi słowami.
Jaką pustkę w głowie mam
wszystko jedno, co mi tam,
albo mętlik, natłok myśli...
może luksus choć się przyśni...
Już na długach jadę sobie,
cóż mam zrobić, nic nie zrobie.
Jeszcze czajnik spalił się,
gaz lada dzień skończy się
i odkurzacz trafił szlag,
żelazka dobrego brak,
pralka wodę dziś wylała,
kierownica się urwała
z rowerka Bartusiowego,
bojler cieknie, nic nowego...
Sylwek cały dzień pracuje,
Adam coś mi wygaduje,
Łukasz idzie na imprezę
przydałby się jakiś prezent,
Ani komers się szykuje
i kreacji jej brakuje,
Bartuś woła coś dobrego,
a ja nie mam skąd i z czego,
Alinka na turniej jedzie,
nie ma kieszonkowego w tej biedzie.
Coś do garnka włożyć trzeba,
no i kupić coś do chleba...
No i na tę stertę prania
proszek i płyn do płukania.
Mydło, szampon, pasta, lakier
i toaletowy papier...
Lista ta nie kończy się,
jak podołać, kto to wie.
Mężuś też o grosik kusi
no bo wypić piwko musi.
Mam dość tego główkowania,
wlewam wodę do kąpania,
wrzucam kilka płatków róży
i w tym płynie się zanurzam.
Zmywam z siebie trudy, znoje
pragnę tej chwilki spokoju...
RATUNKU!!!!!!!!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.