Moja uliczka
Grupą domków uliczka horyzont zamyka.
Po jezdni chodzą ludzie. W ten sposób
mijają
Auta, które parkują gęsto na chodnikach.
Między ludźmi się inne auta przeciskają.
„Zły pies!” – te ostrzeżenia widać
dookoła.
Ja znam tutejsze „złe psy”, więc się nie
ulęknę.
Nad płotkiem dłoń wyciągnę, zagwiżdżę,
zawołam...
Przyjdzie, da się pogłaskać, poliże mi
rękę.
Jeśli sprzyja pogoda, jeżeli nie pada,
Wtedy swoją uliczką idę powolutku.
Przystaję, by usłyszeć plotki od
sąsiada,
Zobaczyć, jakie zielsko rośnie mu w
ogródku,
Poobserwować jakąś rodzinę gawronią,
Lub robić coś innego, lecz równie
ważnego...
* * *
Tylko dzieci sąsiadów gdzieś uparcie
gonią,
Same dobrze nie wiedząc po co i dlaczego.
Wróciłem. Przez 10 dni wcale nie otwierałem komputera. Odpocząłem. Jutro będę czytał wasze wiersze.
Komentarze (9)
Milo, że tak fajnie piszesz
Pozdrowionka od Adri)
Zainspirowałeś mnie na wiersz o wiosnie
W niezłej formie!!.
Głos itd.
Widzę, że trudy twórcze zamieniłeś na relaks i
spacery. Byłeś już na wiosennym spotkaniu z morską
bryzą?
Radosnych, uśmiechniętych świąt :):)
Cieszę się, że jesteś.
Fajnie, ze wróciłeś, a lubię czytać rano Twoje obrazki
i refleksje. Pozdrawiam
Noo...muszę przyznać, że długo wytrzymałeś bez
Beja...mnie się nie udało...ale cieszę się z Twojego
powrotu...Pozdrawiam serdecznie Michałku i życzę
Zdrowych i Radosnych Świąt :)
Uliczna codzienność. Prostota jezdni. Stosunki między
ludźmi i ich otoczeniem. Samo życie z zakotwiczonym w
nim wierszu.
(+)
A ja w Gdyni bawie i wracam niebawem do Lodzi
ukochanej
Gdzie rowie dobrze uluczki mi znane
Te brzydkie i te piekne rewitalulizowane :)))
Pozdrawiam Jastrzu z podobaniem:)
Miło Ciebie znowu czytać w tym jakże patriotycznym
wierszu