Moje(przyszłe) okno...
Kiedyś otworzę swoje okno...
Postawię stopy na parapecie.
Wyrzucę myśli wysoko w chmury,
A sama w dół leciutko polecę...
Kiedyś otworzę swoje okno...
Żeby zapłakać razem z deszczem.
Żeby powrzeszczeć z krzykiem wichury
I przeszyć ciało błyskawic dreszczem.
I kiedyś okno w panice wybiję.
Uderząc w nie, swymi pięściami -
Więcej przed nikim już nic nie ukryję,
A gdy ochlonę...posklejam kroplami...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.