[monolity sumień giętkich...]
Życiu.
monolity sumień giętkich
jak stalowy miecz
świstem tnący uszy
niegdyś oknem na świat pootwierane
srogi żar bladych węgli
czarnymi kłębami ślepowidztwa
wypala o - czy - wyjście
mieli w duszach wypalone?
serca bielmem zasnute
puste autostrady żył
i kurz na dłoniach nieużywanych
- ze ściereczką samouczłowieczanie
tchnąć - by - najmniej
ducha w bezduszność
ale cóż - rzucić okruch miłościerdzia
- zadepczą razem z wróblem
autor
Aczkolwiek
Dodano: 2008-05-08 23:46:02
Ten wiersz przeczytano 493 razy
Oddanych głosów: 0
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.