Monolog
Posłuchaj...
Opowiem jak Cię kochałam..
jesiennym wiatrem i latem złocistym
zapachem zboża, wrześniową słodyczą
ciepłym porankiem, wieczorem
półmglistym.
Kochałam Ciebie w tramwaju,
w pustkowiu i w ulicznym tłumie,
w połowie kroku po zielonej łąca
i w całym - przy świetlistej łunie.
Kochałam Cię łykiem kawy
i każdym ziarnem słonecznika,
ścieżyną na szczyt Turbacza,
rwącym nurtem strumyka.
Kochałam Ciebie muzyką
z nut jak na opak czytaniem,
łykaniem powietrza ustami,
bielutkich rumianków zrywaniem.
Kochałam Ciebie gdy śniłam
i gdy wstawałam w półmroku,
by wspomnić minioną chwilę
tamtego pięknego roku.
Kochałam Ciebie ulewą,
drobnego śniegu pruszeniem;
Każdym gestem swej ręki
i każdym głowy skłonieniem.
Kochałam Ciebie w świątyni
cichą modlitwą i śpiewem;
duchem spokojnie radosnym,
a czasem wzburzonym gniewem.
Kochałam Ciebie zapachem
zielonej jodły i sosny,
dotykiem promienia słońca,
pierwszymi pąkami wiosny.
Kochałam, by kochać Cię dzisiaj
niewinną tęsknotą czekania
i ziemską ułomnością
mojego cichego kochania!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.