Monotonność
Słońce zachodzi...
Wraz z nim nadzieja odchodzi.
Zostaną wspomnienia,
Niespełnione marzenia.
Gdzie jest mój śmiech, który dodawał
siły?
Gdzie są uczucia? Czyżby nie żyły?
Gdzie twój duch, który zawsze przy mnie
był?
Gdzie cichy szept, który nie raz się z
twych ust wydobył?
Patrzę w przyszłość, nie ma tam nas.
Czas temu teraz powiedzieć "pas"!
Kiedyś razem przez życie szliśmy.
Razem życie z monotonii obmywaliśmy.
Teraz idziemy samotni, znudzeni,
Przez monotonność życia przygnębieni.
W pojedynkę walcząc z niepowodzeniami
Idziemy przez życie innymi drogami...
Komentarze (1)
Witaj, u mnie mało optymizmu, a Ty prezentujesz styl
taki odmienny i to jest ciekawe.
Ale monotoniczność dosięga nawet gwiazd, na przekór
innych dróg.Ładny wiersz, z przyjemnością
przeczytałem. Miłej końcówki niedzieli życzę.