O morderco, dziewczynki...
dłuuuuuugi wiersz...:) ach te moje mega weny...;)
„W Twych ramionach,
tak wspaniale…
Nie odczuwam strachu wcale…
Tylko pragnę jednej rzeczy,
by nie było to dla hecy…
Bo naprawdę,
przy Tobie zawsze marzę, by być…
Bo naprawdę,
przy Tobie tylko, dobrze może mi
być…
Dlaczego?
Bo Cię kocham…
To nie jakieś bzdurne słowa!
Jakieś błędy, pomylenia…
Jeśli zechcesz,
to Ci mogę całe życie czule szeptać je od
nowa…
Kocham Cię!
To okropna choroba…
Może wtedy zrozumiesz…
Może odkryjesz, że ktoś Cię w swym sercu
chowa…
Ach! Ten Twoich oczu błysk…
Znów w me serce sobie prysł…
Znów poczułam…
Tą iskierkę, która z mego serca robi
poniewierkę…
Tak, mnie znów omamiłeś…
Nie chciałeś… Chciałeś…
To zrobiłeś!
I już sama nie wiem gdzie się mam
schować…
Czy coś zaczynać, a może odbudować?...
Zabiłeś-jakąś cząstkę niewinnej
dziewczynki,
która biegała ze wszystkim do swej
maminki…
Zabiłeś…
Lecz obietnice przy tym złożyłeś…
Tylko Ty jedyna, na zawsze moja
dziewczyna…
Teraz,
gdy nie widzę Twoich oczu…
to nie widzę wtedy nic!
Utonęłam w ich głębinie,
po kres świata będę tkwić…
Tam…gdzieś w miłosnej,
pokręconej gęstwinie…
Opętana przez Twą nić…
Tak szalenie kocham Cię, tak bardzo i mocno
tak…
Gdy nie odzywasz się przez jakiś czas,
proszę Boga by On jakoś ocalił
Nas…
I tak martwię i tak błagam Cię, nie rań
więcej mnie…
Bo kocham Cię tak…
I me serce na wieki Tobie płonie.
Zostań mym księciem, w złocistej
koronie…
Znów…
O morderco mój…
Kiedyś mówiłeś, że zawsze będziesz
mój…
Uwierzyłam Ci…
Wierzyłam w to we wszystkie dni.
Choć może ciężko czasem było…
Cierpienie, bez Ciebie omal mnie nie
zabiło…
To kochałam…
Tak bardzo…
Tak hardo…
Me serce, tak ogromnym żarem wciąż do
Ciebie płonie.
Choć nie raz zostanie jeszcze zranione,
to ma siłę…
By właśnie dla Ciebie bić…
By podnieść się dla Ciebie i w tym
„raju z Tobą” tkwić…
Motywację ma,
dla Ciebie będzie bić i dla wiecznych
pragnień,
że kiedyś może coś się wydarzy,
co ponownie uczucie te rozżarzy…
Bo inaczej już naprawdę nie może
być…
Me wargi wciąż codziennie,
kiedy budzę się,
cichutko szeptają imię…właśnie
Twe…
Choć zdawało się, to koniec-to me serce,
wcale nie...
Boś się stał powietrzem w mych płucach-i
„za Chiny” nie przestanę kochać
Cię!
Tylko przy Tobie, wiem, po co
oddycham…
Tylko obok Ciebie, wiem, dlaczego
wzdycham.
Tylko Twój haczyk, tak na mnie
podziałał…
Że nikomu się z tych pnączy miłosnych
wyrwać nie pozwalam…
Znam Ciebie, na pamięć-choć ciągle za
mało…
Tak wiecznie by me serce chciało odkrywać
Cię na nowo…
Codziennie inną drogą, codziennie inny,
lepszy w mych oczach się stajesz…
Choć innym takim się nie wydajesz…
Ty też znasz mnie, na wylot…
Wiesz, co jest dla mnie ważne, wiesz
wszystko…
że Cię kocham na poważnie…
Kiedyś osuszałeś me łzy, nawet podczas
deszczu…
Nawet, kiedy ziąb górował gdzieś w
powietrzu…
Potrafiłeś tak wiele…
tak wiele ze mną zdziałać
bym tylko pragnęła Ciebie…nie byłam
już jak skała…
otworzyłam się, tak naprawdę pierwszy raz
dla Ciebie..
W każdej sekundzie, miało być jak w
niebie…
I Twoja obecność znaczyła więcej niż
cokolwiek innego…
Kochałam Cię, może dlatego…
Mój przyjacielu, kochanku mój…
Pragnę mieć Cię w ramionach, pragnę byś był
cały mój…
Tylko Ty nadzieję w me serce
wlewasz…
Tylko Ty tak pięknie hymn tej miłości
śpiewasz…
Tylko Ty nikt inny…
Nie chcę Cię stracić…
Ja muszę Ciebie dziś, choć
zobaczyć…
Trucizną taką, oplułeś mnie…
Więc teraz nie dziw się, że tak kocham
Cię!”
O morderco, dziewczynki... ()()()()()()()()()()()()()()()()()()()()()()() Ile można pisać o miłości? Duuuuuuuużo... :) Ten temat wciąż można przedstawiać w innym świetle i mimo iż czasem podobny, to zawsze inny... zawsze tak inaczej niepowtarzalny... ()()()()()()()()()()()()()()()()()()()()()()() // pozdro all DoTeŃkA !! =*
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.