Morze
Patrzyłem na morze: łagodne, spokojne,
Blask słońca na fali, gdy ranek się
budzi,
Jak niesie na grzbiecie towary i ludzi
Aż hen za horyzont – pokorny niewolnik.
Lecz czasem niewolnik wygraża swym panom
I z pleców chce jarzmo odrzucić
hańbiące,
Bezbronne stateczki w głąb toni swych
strąca
I pluje w twarz ludziom gęstą, zimną
pianą.
Odszedłem, niewoli oglądać nie muszę,
Ja wolę sztorm: falę co z furią w brzeg
wali.
Woda poskromiona nie dostarcza wzruszeń,
Nie bawią mnie słońca przebłyski na
fali,
Lecz wciąż wokół siebie czuję morza
duszę:
Szum – dzisiaj spokojny – płynący z oddali.
Komentarze (31)
ach z jaka lekkością płynie ten wiersz, czyta się
wspaniale.