Motyl
przyniósł ją cud nad jego puste drogi
muśnięta nadzieją zalśniła uskrzydlona
piękniejsza od każdej tęczy jakie
widział
w niej jedna chwila rozbłysła
nieskończona
choć bardziej niż szept delikatna
wyryła swój obraz w jego duszy zdumionej
choć tak płocha jak sen dziecka pierwszy
przeszyła huraganem zmysły pogubione
niezdarnym gestem spłoszona
odpłynęła za horyzont zdarzeń
nim zdążył pojąć co ujrzał
zrozumiał tylko... że już nigdy więcej
wypełnił się czas gdy z motyla marzeń
nim powiekę przymknął odeszła do
wspomnień
nie każde piękno można dotknąć
nie każde można zapomnieć...
dla A.
Komentarze (10)
Tak, często dopiero gdy tracimy, dociera do nas jaką
miało wartość - pozdrawiam
Mnie też wyrył się w pamięci piękny obraz:)
Pozdrawiam serdecznie!
Pięknie ...
Jak wprawna ręka malarza wyobrazni którego dzieła nie
można ani dotknąć ani zapomnieć
/nie każde piękno można dotknąć
nie każde można zapomnieć.../ naprawdę świetny aforyzm
wyszedł; pozdrawiam
pięknie ...delikatnie jak muśnięcie motyla ...
może uradować serce ...dedykacja :-)
pozdrawiam
Wow... jezeli ktos naZwie ten wiersz gniotem to sie
nie zgodze, wolna stylizacja , bardzo ladny wiersz
moim skromniutkim zdaniem:)
Pozdrawiam
Wiesz, jak przeczytałam ten wiersz to jakoś mi się
własnie skojarzył, jakby stanowiły te utwory duet,
może głupie, ale własnie tak:)
Ulotnie i ładnie, skojarzył mi się z moją prozą Sen,
zajrzyj jesli znajdzieśz czas:)
Nazywam go wielobarwnym siewcą cudów, tym którego moc
nie ugina się tak jak gałązka na wietrze.
Na takie cudowne strofy, wyszukane metafory,głęboki
liryzm i romantyczność jedna jest tylko odpowiedź:
ryczeć jak ten bóbr. No to się poryczałam i tylko
cieplutko
pozdrawiam!