A może to ja jestem Panem Cogito?
Nigdy nie lubiłem tłumu.
W masowych manifestacjach
czułem tylko smród starego, niedomytego
potu.
Powszechne opinie
przyjmowane i głoszone na wiarę
były dla mnie tylko
niezręcznym usprawiedliwieniem
bezmyślnościci.
Ceniłem „język giętki”
tak daleki od jaskiniowej polszczyzny
transparentów...
A jednak...
Kiedy rządowa spółka
wykupuje ostatnią niezależną gazetę;
kiedy posłowi,
który ma mnie reprezentować
narzuca się dyscyplinę głosowania,
a minister zdrowia
już myśli nad kolejnymi ograniczeniami
wolności
i tylko czeka na nową pandemię,
żeby je wprowadzić
– przyłączam się do protestującego
pochodu.
Komentarze (12)
Ponoć ma to być pandemia X
Ale czy jeszcze ktoś się da przekonać ?
Co do pierwszego bardzo na tak, drugiego, to rządząca
partia musi czasami operować, jak jedność, a z trzecim
to było przegięcie, ale z czymś takim dawno się nie
spotykaliśmy jednak i sporo decyzji było idiotycznych,
jak ściganie rowerzystów, czy zakaz wstępu do lasów.
Pozdrawiam
każdy tłum podsycany złudną prawdą jest tylko tłem do
knowań polityków.
Kiedy z gmachów ministerialnych zdejmują symbole
Polski Walczącej...
Ech, Polsko, quo vadis?
Choć sam jestem miłośnikiem, a niegdyś reprezentantem
i trenerem sportów indywidualnych, to mam inne od
Ciebie podejście do masowych manifestacji. Myślę, że
ten pot i transparenty to kiepskie argumenty przeciw.
Jak wiemy doskonale, te tłumy tysiące razy w historii
ludzkości odegrały znaczącą (pozytywnie znaczącą) rolę
(oczywiście, tak samo, jak - wcale nie paradoksalnie -
jednostki). Masowa manifestacja (w różnych formach) to
często walka ze złem, a wtedy pot, krew i łzy nie są
niczym dziwnym, a już naprawdę trudno o "ą", "ę".
A że covid nie jest ostatnią epidemią w ciągu
najbliższych lat... Na pewno nie.
Moje zdanie i w tym temacie jest odmienne od Twojego
(choć doskonale wiem, że przekręty i to na
niewiarygodną skalę dzieją się na każdej płaszczyźnie,
ale to dla mnie zupełnie inna sprawa), ale każdy ma
prawo wierzyć, w co chce.
Pozdrawiam, Michale :)
Choć sam jestem miłośnikiem, a niegdyś reprezentantem
i trenerem sportów indywidualnych, to mam inne od
Ciebie podejście do masowych manifestacji. Myślę, że
ten pot i transparenty to kiepskie argumenty przeciw.
Jak wiemy doskonale, te tłumy tysiące razy w historii
ludzkości odegrały znaczącą (pozytywnie znaczącą) rolę
(oczywiście, tak samo, jak - wcale nie paradoksalnie -
jednostki). Masowa manifestacja (w różnych formach) to
często walka ze złem, a wtedy pot, krew i łzy nie są
niczym dziwnym, a już naprawdę trudno o "ą", "ę".
A że covid nie jest ostatnią epidemią w ciągu
najbliższych lat... Na pewno nie.
Moje zdanie i w tym temacie jest odmienne od Twojego
(choć doskonale wiem, że przekręty i to na
niewiarygodną skalę dzieją się na każdej płaszczyźnie,
ale to dla mnie zupełnie inna sprawa), ale każdy ma
prawo wierzyć, w co chce.
Pozdrawiam, Michale :)
Tłum mi nie przeszkadza. Bardziej przepychanki.
Pozdrawiam :)
nie cierpię tłumu, raz byłam na manifestacji w
Warszawie (bardziej z ciekawości) i nigdy więcej.
Chciał nie chciał czasami trzeba się przyłączyć do
protestu kiedy stawką jest nasza wolność... Pozdrawiam
:)
Oglądaj swą błazeńską twarz....
czyż nie było lepszych?"(Herbert)
Wiersz wyraża paradoks uczuć autora wobec tłumu i
manifestacji, ukazując jednocześnie krytykę
powszechnych opinii i wyraz solidarności w obliczu
naruszania wolności przez rząd. Jakże to częste
zjawisko. Ciekawa refleksja nad naszą sytuacją
społeczną.
(+)
Michał, to mnie zdziwiłeś, bo pamiętam Twoje bardzo
ostre wiersze polityczne skierowane w pewnym kierunku.
Bardzo podobnie kobiety przyłączały się do protestów.
Ja nie oglądam telewizji, rozumiem, ze jest gorzej niż
myślałam.
Dobrze, że jesteś, gdzieś tam się skopiuj :-)