Mucha
Pewien kucharz, już od rana,
wokół stołu muchę gania.
Biega, krzyczy, ale owad
ciągle gdzieś się przed nim chowa.
- Żeby ci odpadły skrzydła,
żebyś się najadła mydła,
żeby cię ścisnęły drzwi!
Tego, mucho, życzę ci.
Wpadła mucha do talerza
i swym oczom nie dowierza?!
- Z głodu tak mnie w brzuchu ściska,
a na stole leży kiszka,
dalej ziemniak, schab w panierce,
galaretka w salaterce;
wszędzie widać rarytasy,
grzybki, rybki i kiełbasy!
Od zapachów tych, nie powiem,
zakręciło się jej w głowie.
Wszystko po kolei zjadła,
aż z obżarstwa sama padła!
Komentarze (46)
Padła, ale przynajmniej z pełnym brzuszkiem ;)
Fajny wierszyk, pozdrawiam :)