Mur za Sichłą (Murzasichle)
Dla miłośników gór... (Wiersz powstał dzięki inspiracji A.Z.)
Na nic mi potrzebne zagraniczne, cieple
kraje,
wielkich miast lans, bieg i ich
obyczaje,
gorący piasek, puby oraz dni słoneczne,
wielkie sklepy i butiki - a czy to
konieczne?
Zawsze szukałem natury i pejzażowego
wdzięku,
chwili wytchnienia bez stresu, hałasu i
brzęku,
W końcu znalazłem w górach swoją ostoję
spokoju,
jest malowniczą mieściną Tatr
przedpokoju...
Jest trudna do wymówienia i ma dwa
człony,
ukrywając legendę wzbudza gości i turystów
pokłony,
składa się z pary odrębnych części - Mur
oraz Zasichle,
i stanowiąc nową nazwę jakże brzmi
niezwykle!
Mała wieś sięgająca od Kośnych Hamrów po
Brzeziny,
a daje zmysłom sporą dawkę pochodnej
adrenaliny,
szczyptę zachwytu, kroplę uwielbienia i
garstkę oszołomienia,
a także święty odpoczynek i pierwiastek
ukojenia.
Kilka domów, ulic i stary kościół - za nic
do zbłądzenia,
włoska pizzeria, wędzarnia oscypków i
apetyt jedzenia.
Harnasiowy przysmak u wdowca z pieca na
talerz zstąpi,
a na polanie horyzontów dla ucha i oka się
nie poskąpi.
Kiedy odwiedziłem Murzasichle pierwszy
raz,
urzekła mnie panorama, szum sosen i śpiew
ptaków naraz,
dwaj skąpani w chmurach bracia kpili
bezustannie,
a ja się zastanawiałem, którędy je zdobyć
rozsądnie i starannie.
Oglądając panoramę z Murzasichlowej
polany,
widzę zmarszczony płaszcz ziemi szczytami
usiany.
Obserwuję górskie pejzaże, las i grzbiet
Gubałówki,
a obok na fioletowo ściele się dywan
Wierzbówki.
Rozgniewane nad górami sinofioletowe
kowadła burzowe,
piętrzą swe roszczenia zwiastując preludium
ogniowe.
Kiedy noc rozdzierają gromy, czuć niepokój
i błyskawicę,
to nikt się nie dziwi, że ja zrzucam tu
urlopową kotwicę...
Po ciężkich wyprawach wypoczynek ma rację
bytu,
a zmęczenie nie zniknie bez pewnego
rekwizytu,
gwoździe w kolanach, pieczenie stóp i
obolałość duszy,
regeneruje zachodem słońca i piwem dla
zdjęcia katuszy...
Zatem - na nic mi potrzebne zagraniczne,
ciepłe kraje,
skoro tutaj lepiej się czuję, niż niegdyś
Tołhaje,
Kraina ołówkiem architekta niebios
naszkicowana,
i jak przystało na rękę Boga - pejzażowo
zharmonizowana!
Komentarze (5)
Dziękuję Wszystkim. To mój pierwszy wiersz. Ktoś mnie
do niego namówił. Jeśli się Wam podoba, to zapraszam
do jego wersji z lekką interpretacją i przypisami,
która ukaże się pod koniec następnego tygodnia na moim
blogu. Pozdrawiam Wszystkich.
Byłem tam! Wspaniałe widoki i atmosfera. Nie umiem tak
pisac, ale to jakby moje odczucia Pan opisał. Strzał w
10. Gratuluję. Pozdrawiam.
Przepiękny wiersz... pozwala odkryć czytelnikom
niezaprzeczalne piękno natury górskiej, ale również
odkrywa wrażliwą duszę autora, człowieka o pięknym
wnętrzu z pasją.
Po przeczytaniu wiersza jestem pewna, że odwiedze te
nizwykle urokliwe miejsce jakim jest Murzasichle..
Czuje się przekonana..
Pozdrawiam serdecznie
"Po cóż jechac do Turcji.." - Przekora wymaga
porównania-). Chwila ,miejsce i wrażenie. Sympatyczny
obraz. Pozdrawiam.
Pięknie:) widac że to szczere odczucia prawdziwego
Górskiego Piechura:) aż sie w góry pędzic chce:)