My i lasy
Do szpiku kości wilgotnieję.
Zimno jesienią we mgłach,
smutno tak, gdy czeka się
na lepszą stronę życia.
Jesienie są przejmujące.
My i lasy w mchach,
ostrożnie dotykamy słów.
Miękną kontury na fotografiach.
Smutno, tak – wilgotnie.
A liście jak złudzenia,
powoli opadają, szeleszczą…
Już wkrótce drzewa
przed nami staną
zupełnie nagie.
Nasze grzybobranie trwa.
Na dwa stare kosze.
autor
marcepani
Dodano: 2021-09-19 10:45:26
Ten wiersz przeczytano 968 razy
Oddanych głosów: 23
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (21)
Klimatycznie w nawiązaniu do jesieni życia.
Pozdrawiam =>
Bardzo poruszające, metaforyczne z przemijaniem w tle,
ale w lesie sosnowym zawsze zielono i dlatego takie
lubię najbardziej. Pozdrawiam
Piękny melancholijny wiersz. Czytałam z przyjemnością
i podobanie,. Miłej i udanej niedzieli:)
Pełnych koszy grzybów życzę ci dzisiaj...
Bardzo się podoba! Od tytułu po puentę. Jakże piękna
jest ta delikatna melancholia w Twoim wierszu...
Pozdrawiam serdecznie, Marce :-)
Lubię grzybobranie, ale to Twoje niewiele daje
radości.