Myśliwy to
snajper z lunetą Zeiss
bohater wieczornego bigosu
dumny, trafił w komorę
bezbronną o łagodnych rysach sarenkę
na polanie przy lesie
ziółkami karmiła swoje małe
strzał rozszedł się po lesie
wszystko zamarło
wrony szlochają nad stawem
dzięcioł wybija na dębie
marsz żałobny Fryderyka
małe jakby nigdy nic pasą się
nieświadome ,że sierotami zostały
pierwszy raz strzelby trzask słyszały
nawet snajperzy kochają
swoje dzieci
(B)
Komentarze (19)
usiadłem na dłuzej..poczytam jeszcze....komora
,wrony....obrazy smierci...tylko dlaczego...snajper
mysli tylko raz...pozdrawiam,...
Nie rozumim dlaczego ludzie zabijaja choc nie musza.
człowiek w swojej niedoskonałości tylko motywy nieraz
nie są ludzkie Pozdrawiam z :)
ciekawy wiersz...pozdrawiam