na beskidzkim szlaku
wspomnienie z młodzieńczych lat (podyktowane podobnym upałem)
w Piwnicznej sypało igliwiem z melodią
„ranne zorze” ledwie zbudzone
sosny chłostały po twarzach
mozaiką utrudzonego cienia
kolejny dzień padał na pysk
przegrzane radio zawodziło smętnie
bo nikt nie miał ochoty na ostre granie
i szlajanie się do bezcelu
harmonogram dnia zawaliło
puszczanie wodzy zamiast kaczek
w Dolinie Popradu
zmasowany atak rozpuszczonych ptaków
pikował z najbliższego urwiska
do samej granicy
budził śpiące świątki oddechem
nocnej włóczęgi (po bacówkach)
na śliwowicy
Komentarze (33)
Bardzo ładny ,wspomnieniowy wiersz.Tez z młodzieńczych
lat pamiętam Beskidy.
:))
Fajnie wracać do fajnych wspomnień... Szacuneczek ;D
Upał przywołał ładne młodzieńcze wspomnienie:) Te
świątki tam chyba latem wcale nie śpią:)ładny wiersz:)