Na betonie...
zakwitła miłość
Włożyła rurki, czerwone szpilki,
t-shirt,
rozczesała kręcone kasztanowe włosy,
modny sweterek przerzuciła przez ramię,
w razie, gdyby pogoda uległa zmianie.
Wyruszyła na krótki spacer po mieście,
ot tak, po prostu, chciała się przejść.
Nie uszła daleko, wszak po kilku
krokach,
między płytami chodnikowymi utknął
obcas.
Machając ręką, zaczęła tracić równowagę;
nagle, jak spod ziemi, wyrósł przed nią
przystojny brunet; zdążył wpół ją
chwycić.
W chwilę potem popijali kawę w kafejce.
...
Do dziś, zapatrzeni w siebie promienieją
ze szczęścia.
Komentarze (91)
Ach! Pięknie! Dziękuję! Miłego, pięknego dnia!
Pozdrawiam serdecznie i z uśmiechem1:)) Gabi
grawitacja miłości. pozdrawiam
szczęście w nieszczęściu tak można powiedzieć
Lepszy przypadek
niźli wypadek!
Wniosek mój prosty i szczery.
Samotne! Chodźcie na spacery!
Super,pozdrawiam serdecznie
Piękna historia jak z bajki:)
Tylko pozazdroscic Rycerza- wybawce:)Pozdrawiam
cieplutko:)
Pięknie.Zdarza sie takie szczęście. Pozdrawiam.
Widać, że swojego rycerza-wybawce można spotkać w
najbardziej nieoczekiwanych okolicznościach. Piękna
historia ze szczęśliwym zakończeniem. Pozdrawiam
serdecznie.
Bardzo optymistycznie, jak w bajce, pozdrawiam :)
Cudownie historia jak z bajki?
Wandeczko bardzo piękny Twój wiersz a szczególnie jego
końcówka i żyli długo i szczęśliwie;)
Pozdrawiam jak zawsze serdecznie i z uśmiechem:)
warto chodzić w butach na obcasach :)))
piękny
wszystko zdarzyć się może :)
Wandeczko ja zawsze powtarzam ze najpiękniejsze
scenariusze i historie pisze nasze życie a jeżeli
chodzi o miłość to jest w tej dziedzinie wybitnym
koneserem i rozdaje hojną ręką :)
Czytając Twój wiersz widzę że jednak moja teoria się
sprawdza w życiu wielu osób :)
Zachwycasz wierszem i tematem :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę romantycznego wieczoru
we dwoje :)
Chronimy damy przed upadkiem +)