Na błędach
Brak szumu drzew i śpiewu anioła
Tak pięknie się grało nam w życie
Już mnie zguba z trumny nie wywoła
Tam się schowam zaszyję skrycie
Wołałam, krzyczałam nic nie pomagało
Dna dotknęłam na własne życzenie
Tylko lodem tak w twarz nam zawiało
Uciekło gdzieś w dal me marzenie
Choć boli ten spokój straszliwy
I mimo że bawiłam się nocą
Już inaczej to razem wspomnimy
Uśmiechy w nasze życie wkroczą
Na błędzie się muszę nauczyć
Wreszcie dano do zrozumienia
Nie mogę bez celu się włóczyć
Nie mogę schować cierpienia
Lecz boli tak bardzo świadomość
Że przeraźliwie nisko upadłam
Jak miała zagościć u mnie miłość
Otulona byłam w ramionach diabła
Dlaczego wszystko staje się takie jasne gdy dojdzie do tragedii?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.