Na dnie butelki...
Przyjaciół nie możemy ochronić przed wszystkim,ale możemy ich podnieść i otrzepać gdy upadną...
Czyżby życiowe morały zakryła przeszłości
plama
Wewnętrzna skaza...
Dusza w błocie upaprana.
Tak jak ty w bagnie wspomnień topisz się od
rana
Czujesz że minęła Twoja data?
Lecz i tak do tamtych zdarzeń
powracasz...
Czyżby aż trak bolała Cię ta strata?
Wciąż...nadal...po tylu latach?
Nie potrafisz tego zrozumieć,
Błądzisz w tym tunelu szukając
złudzeń...
Lecz wpadasz w czarną dziurę...
Ledwo z niej wychodzisz,w następnej
lądujesz,
Myślisz że alkohol cię ratuje,
On wspomnień nie wymazuje...
Myślisz że szczęście w nim znajdujesz,
On smutek jedynie powoduje...
I tak z dnia na dzień znika Twój cień
Moje słowo zbędne tu jest...
Komentarze (1)
alkoholizm. straszna rzecz. powiedzmy, że coś o tym
wiem..
trudno jest ratować nawet przyjaciół, którzy uparcie
dążą swoją drogą do nikąd..
b. ładny wiersz.. :)