Na krawędzi UCZUć
skąpałam swe serce, myśli oraz dusze
w srebrzystych nastrojach w śnie rozkwitłej
gruszy
i kiedy w jej cieniu, w baldachimie
kwiatów
nurzałam w przeźroczach raz prawdą, raz
żartem
parasol zieleni przytulał radości
a błękit mnie wzywał poprzez skrawki
westchnień
aromat znów wabił w sennej zawiłości
nie wiem, czy to nocą, czy też raczej w
dzień
a myśl ma płynęła w różowe kałuże
z strzelistą melodią zakochanych ptaków
pod chropawym okiem gruboskórnej gruszy
sercem cię znalazłam w kolorycie kwiatów
wtedy bielą w duszy rozdzwoniły srebrem
szalejące konie, marzeń kapelusze
szczelinami wzruszeń, popędziły zrębem
by nad przepaściami w obłokach się ukryć
poszłam ich śladami, bo pyłkiem różowym
wysypana dróżka do podniebnych szczytów
już, już dotykały rozmarzonej głowy
wonne korowody, w sennym labiryncie
19 maj 2007, godz. 7, 37
…piękna myśl błądząca w bezmiarze wszechświata rozwija się co dzień w kawałeczkach słońca kiedy się zanurzam w Twych słowach, ulatam na krawędzie uczuć, w kwiatach wirująca…
Komentarze (1)
Co za sprawny warsztat pisarza, jak na początkującego
bejowicza wspaniale, geniusz nam sie tutaj objawił!
Omamiłeś mnie zupełnie, wspaniale.