Na motywach.....*
*życia teraźniejszego i późniejszego pewnej Oliwki.
Widziałem te oczy ogromne
bez wyrazu jednak ciałko
kruche które nigdy nawet
na kolanach się nie oprze
nic z łyżki nie posmakuje
rurki, tylko rurki do jedzenia
i oddychania wystarczą
Nigdy o nic go nie zapytają
żyć musi według planu
tego który wszystko planuje
Otoczony nadludzką miłością
teraźnieszą matczyną ojcowską
mamo tato nigdy nie wypowie
gdy braknie zostaną tylko
pluszaki i misie oraz obca ręka
która pośpiesznie kołdrę i rurki
poprawi bo inni już czekają
w kolejce
Słońce czy księżyc jak zwykle
wschodzi i zachodzi zwyczajnie
też się życie toczy sumienia
czyste i humanitarne snu
nie zakłócają nawet gdy jest to
humanitaryzm okrutny.
Komentarze (26)
Och życie, jakie wredne bywasz czasami,
nieraz mamy ochotę pozbyć się, sami.
Jakże ważny i potrzebny wiersz.
Pozdrawiam. Miłego tygodnia :)
Otoczona nadludzką miłością- choć wiersz sporo
refleksji nasuwa, to zdanie jest najważniejsze.
Poruszający pełen refleksji przekaz.
Pozdrawiam.
Marek
Nie na wszystko jest recepta.
Depresja to taka choroba, gdy chcemy czasem umrzeć;
ludzie, którzy cierpią fizycznie doświadczają także i
tej przypadłości. Depresję należy leczyć, w większości
przypadków o to chodzi, a nie o prawdziwą chęć
unicestwienia. Pozdrawiam.
AgrafkA: Napisałaś bardzo ważne zdanie: "nie można
decydować nigdy za kogoś o jego życiu". Podzielam je w
całym zakresie. I mój wiersz nie odbiera tego prawa.
Sprawa się komplikuje, gdy ktoś rzeczywiście nie chce
już żyć a my o tym nie wiemy, bo brak z nim kontaktu.
Nie mam na to żadnej recepty.
Na przykład "Motyl i skafander" - dobry film na ten
temat. Jeśli nie możemy skontaktować się z kimś, kto
jednak żyje, musimy przyjąć, że chce żyć. Jeśli nie
chce, to i tak kiedyś umrze, jak każdy z nas; może też
zmienić zdanie, jak też każdy z nas czasami je
zmienia.
Nie da się wyobrazić sobie, jak byśmy się czuli w
takiej sytuacji, to nieprawda. Możemy coś ewentualnie
powiedzieć, jeśli byliśmy w podobnej sytuacji, co też
nie znaczy, że mamy wyłączność na wiedzę w tym
zakresie. Dlatego nie można decydować nigdy za kogoś o
jego życiu. Najczystszy humanitaryzm, zero
okrucieństwa.
Świetny, życiowy wiersz, pozdrawiam :)
Ten "humanitaryzm okrutny" sam w końcu znajdzie
właściwe proporcje. Tylko trzeba poczekać, aż NFZ w
końcu zbankrutuje.
marcepani: jestem szczęśliwy, tylko Ty zwróciłaś uwagę
na to co chciałem powiedzieć. Nie znam prawidłowych
wektorów, wiem co z sobą zrobić i tu jestem suwerenem.
Ale jest jeszcze coś odnośnie tych nieszczęśników,
bywa, że roślinek. Nikt ich nie pyta co chcą zrobić ze
swoim życiem, bo inni wiedzą najlepiej.
...no dobrze trojlusie wiem, albo bardziej czuję co
chcesz tym wierszem zakomunikować, tylko powiedz - kto
miałby decydować o życiu i śmierci - czy jakikolwiek
człowiek ma do tego prawo? Humanitaryzm okrutny -
ciekawe sformułowanie, ale co jest słuszne, a co nie
jest słuszne? co jest humanitarne, a co już nie jest?
Znane są słowa samego Papieża Jana Pawła II
""Pozwólcie mi odejść do domu Ojca..." - ale zawsze
był za życiem. Czy podtrzymywanie życia... jest
ratowaniem życia? Są różne przypadki i różne czasem
zadziwiające uzdrowienia, niewytłumaczalne cuda... w
obliczu zdarzających się cudów - jak wybierać
śmierć?...
Wiersz oczywiście - ciekawy - pozdrawiam Cię
serdecznie.
-wena- Ty to najlepiej rozumiesz, w wierszu jest
jeszcze wątek tzw. przyszłościowy: gdy rodziców
zabraknie.... Mną wstrząsnęła wypowiedź ojca który był
w Sejmie, który w chwilach zwątpienia modli się o
wcześniejszą śmierć dziecka. Jest to potwornie
prawdziwe.
Bardzo dobrze, ze poruszasz te problemy. One nie są
chyba dla nikogo obojętne: jedni mają w nich interes,
inni są poddani okrótnej doktrynacji, a generalnie -
problem zamiata się pod dywan.
Pozdrawiam serdecznie:)
Wiktor Bulski: wiesz co jest najgorsze... obojętność
tych którzy nie powinni być obojętni. Dla mnie to nie
jest obojętne i dlatego krzyczę.
Pracowałam na Chirurgii Dziecięcej jako pielęgniarka,
wystarczająco dużo napatrzyłam się na nieszczęścia,
jakie dotykały bezbronne, Bogu ducha winne dzieci.
Dramatyczną historię Oliwki poznała cała Polska. Nie
jest to odosobniony przypadek, bo Piotruś, Tymek i
kilkoro innych dzieci też chorują na siatkówczaka.
Dzięki specjalistom i ludziom dobrej woli udaje się w
jakimś stopniu pomóc pokonać chorobę i ulżyć im w
cierpieniu.
Czytając wiersz, miałam ciarki na skórze.
Nie wdająć się w dyskusję p pro i antykościelną , a
właściwie ignorująćielne stanowisko lub opinię na jego
temat - przyzanm Troilusie , ze poruszasz problem
bardzo istotny społecznie: problem naszej wrażliwości
i samodzielności myślenia oraz wypowiedzi. - Duże
brawa!