Na rozstanie
Nie liczyłam łez, które wylałam przez
Ciebie,
Nie będę już płakać, nie warto.
Patrzyłam na Ciebie
I za każdym razem dziękowałam Bogu,
Że mogę Cię widzieć.
Nie mów do mnie więcej,
Nie pisz,
Nie stawaj na mej drodze,
Tak bedzie najlepiej.
Niełatwo mi o Tobie zapomnieć
Ale uwierz - w końcu uda mi się.
Przestaniesz się liczyć, nie będziesz
istnieć,
Nie będziesz całym moim swiatem.
Nie bedę już mysleć, wspominać,
Marzyć i czekać,
Bo to wszystko straciło swój sens
Tak jak to smieszne słowo "miłość",
Przez które ludzie tyle cierpią,
Które przestanie dla mnie się liczyć.
Straciłam swój czas, swe siły,
Cierpliwość moja skończyła się...
Bo czekałam na cud - tak, głupia byłam.
Przepraszam za swe nadzieje, już znikają.
Dodawałeś mi skrzydeł, teraz mi je
podcinasz
Ale będę silna, przeżyję bez Ciebie.
Dawałaeś mi radość, teraz mnie
załamujesz
Ale nie zmiszczysz mnie, obronię się.
Komentarze (2)
Rozumiem Cie niesteety... Szczerze i otwarcie to
napisałas. Ładnie.
no coż... miłość to nie tylko szczęście ale też
cierpienie i ból...