Na stronę słońca
W noc, kiedy zgasły wszystkie światła,
śmierć uśmiechnęła się do ciebie,
obiecała coś czego nie chciało dać
życie,
wewnętrzny głos podszepnął - zadzwoń.
Dlaczego wybrałeś akurat mój numer?
Myślałam, że to głupi żart, nieznajomy.
Krztusząc się łzami powiedziałeś -
odchodzę,
zdziwiona spytałam - pomyłka?
Usłyszałam - przepraszam,
nie miałem z kim porozmawiać,
samotny od urodzenia, umarłem za życia,
dziś pora przypieczętować,
lepsze będą tabletki, czy skok z wieżowca?
Nie wiedziałam, co powiedzieć,
śmiertelnie zmęczona, westchnęłam,
- posłuchaj chłopcze,
cokolwiek tak mocno cię dotknęło,
samotność, czy choroba, nic nie jest warte
tego,
żeby odchodzić teraz, w kompletnych
ciemnościach. To tylko chwilowa przerwa w
dostawie prądu
deficyt oleju w głowie. Spójrz tylko na
niebo,
nie widać słońca, gwiazd, ani księżyca,
tylko jakieś ciemne kłębowisko, jeżeli się
przyjrzysz
zobaczysz piękno. Burknąłeś - nic nie
widzę,
a ja czułam, że tracę cierpliwość. Co
jeszcze mogłam?
Zapytałam - wierzysz w Boga?
- W nic już nie wierzę, naprawdę myślę, że
tak będzie lepiej,
nie mam rodziny, dziewczyny, pracy...
- A masz zdrowie? Masz co jeść i dach nad
głową?
- Mam, i co z tego? Kobieto, ta rozmowa
jest jednak bez sensu,
niepotrzebnie zadzwoniłem, zakłóciłem ci
spokój, wystarczy otworzyć okno...
Poczułam, jak włosy stają dęba,
krzyknęłam
- ani się waż! Poczekaj, porozmawiaj ze
mną...
I tak do rana przeciągałam cię na stronę
światła.
O świcie powiedziałeś - o, kur zapiał,
aleś mnie zagadała,
mogło mnie już nie być, a jestem, chyba na
szczęście,
dziękuję, zadzwonię jeszcze, jeżeli
pozwolisz...
Właściwie jak masz na imię, pani
psycholog?
https://www.youtube.com/watch?v=xhv4f6FjWNM
Komentarze (51)
Ładnie,uratowane życie
Pozdrawiam
Bardzo ładny, ciekawy przekaz! Pozdrawiam!
Ciekawy wiersz, ile można dokonć
dobrym słowem, pokazać światło
- w gęstym mroku.
:)
Serdecznie pozdrawiam!
Ładnie, ładnie. Pozdrawiam
Aniu, Wiersz pracuje za całe moje gadanie. Chwalę i
Cię pozdrawiam.
Piękne wyciągnięcie ręki do człowieka potrzebującego
pomocy . . sam wiem jak mało potrzeba .. a
jednocześnie jak dużo wysiłku .. by kogoś zawrócić z
takiej drogi
momentami jesteś bezsilna – bezsilny .. a jak
uchwyci Twoją dłoń.. zapyta kim ty jesteś i płyną wam
łzy szczęścia ... i słyszysz echo kim ty jesteś ..
odpowiadasz tylko człowiekiem i twoim odbiciem .. ile
w miłości musi być ciepła .. by dotrzeć i uratować
życie ..
.. pokazujesz tu jak bardzo potrafisz kochać ..bo
mądrość przemawiała prze Ciebie
teraz już wiesz kim jesteś ..
poruszyłaś serce moje ..
czasem dobrze jest odebrać w nocy telefon ..i
wysłuchać .. życia ..by spać później spokojnie ..
Witaj Aniu,
Jego desperacja, w Twoich rękach - szacunek kochana.
Wspaniale opisałaś tę niecodzienną telefoniczną
rozmowę, okraszoną niezłą muzyczną oprawą. Pozdrawiam
cieplutko i pięknie dziękuję, za sympatyczne
odwiedzinki:)
Dobra robota, Pani Psycholog :-)
A słowa wiersza korespondują dobrze z tekstem
piosenki.
Pozdrawiam :-)
Desperacja w walce o dar zycia który dostajemy tylko
raz. Punkt daje z przyjemniscia.
Turkusowa Aniu,jesteś wielka,tam u góry masz już
wielki plus.Gratuluję Ci człowieczeństwa,nie każdy
potrafi być Człowiekiem.Chylę głowę.
z nieznajomymi szczerze można porozmawiać tak od serca
inaczej
miłego dnia:)
Z nieznajomym łatwiej jest porozmawiać, a "pani
psycholog" stanęła na wysokości zadania.
prawdziwa walka o życie zdesperowanego człowieka
przeczytałam jednym tchem
miłego dnia Aniu :)
Trafiłaś tym wierszem prosto w serce. Dwa tygodnie
temu z bloku obok rzucił się z 11-go piętra
szesnastolatek. Może też nie miał do kogo zadzwonić, a
nie zaryzykował rozmowy z nieznajomym. Straszne to.
Wzruszyłaś mnie do głębi. Pozdrawiam ciepło