Na wyciągnięcie ręki
Przede mną mostów jeszcze tak wiele
a ja się rozpływam leniwą rzeką
wszystko mam prawie na wyciągnięcie ręki
a jednak ciągle jest to dla mnie za
daleko
moje życie pełne zasadzek
czy bezpieczna jestem we własnym domu
cienie na ścianach coś do mnie krzyczą
chłodna od lęku nie otworzę chyba nikomu
oplatam strachem swoje ciało zwinna jak
bluszcz
nie czuje jego miękkości ale korę
chropawą
o sęki samotności kaleczę sobie usta
drzwi do parku zamknięte nieśmiałości
sztabą
kiedy ktoś przyjdzie by przejrzeć się we
mnie
strącić z moich powiek czas niemiły
i powie pójdź ze mną w głęboki las
gdzie nasze ścieżki będą się wspólnie wiły.
Komentarze (16)
w większości wypadków to co chcemy mamy nie tyle na
wyciągnięcie ręki co w sobie
pozdrawiam serdecznie TES :)