Na zboczach
Pusto w moich oczach, w Twoich tylko gęste
mgły
nie pomaga to na zboczach kiedy wiatr jest
zły
Dawno, dawno już minęło nas
kiedyś radośni wciąż
dzisiaj zmartwień wyrósł las
Ty żona ja Twój mąż
popijamy zimną kawę
chyba znów wystygła nam
kto by się przejmował tym
kto by to wypomniał nam
Pusto w moich oczach w Twoich tylko gęste
mgły
nie pomaga to na zboczach kiedy wiatr jest
zły
Dmucha coraz mocniej, lodowatym karci
tchem
że nie będzie cieplej nigdy, to już wiem
Cicho, cicho jeszcze ciszej
zwiększa się objętość
tak pomiędzy nas
wkrada się obojętność
nie zawyje żaden alarm
nawet nie zaskrzeczy łóżko
szukać tu ratunku głupio
a napewno próżno
Pusto w moich oczach w Twoich tylko gęste
mgły
nie pomaga to na zboczach kiedy wiatr jest
zły
Dmucha coraz mocniej, lodowatym karci
tchem
że nie będzie cieplej nigdy, to już wiem
Z wiedzą tą zasypiam i nie myślę już o
jutrze
w snach się będę darł jak głupi: wróć że,
już wróc że..
Komentarze (2)
ooo, zacząłeś pisać piosenki? :) myślę, że lepiej by
się tego tekstu słuchało gdyby był "wyśpiewany", bo
jak na wiersz niejeden mógłby się do niejednego
przyczepić ;) mi się treść podoba
wiersz ma ekspresję do zmian i melodię wielkiej
tęsknoty Dobry wiersz + :)