nad stawem
zapóźnioną nocą
jesienną to było
schodził księżyc łąką
wykąpać się w stawie
a za nim szły gwiazdy
panny świtezianki
nieśmiertelnie piękne
cichło najwyraźniej
zapomniałam kroków
bo z duszy ćmy złote
wszystkie mi do oczu
wskoczyły tak chciwie
ani się napatrzyć
nie mogłam do syta
ani napamiętać
manowcowcych nadziwień
autor
Alicja
Dodano: 2005-12-05 00:00:34
Ten wiersz przeczytano 881 razy
Oddanych głosów: 41
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.