Nadziei, marzeniom i prawdzie
Ratuj, ja tonę!
Wyłów mnie, proszę...
Łzę uronię.
Nikt po mnie nie zapłacze.
Dusza twoja
Tak czysta, a jednak splamiona...
Błyszcząca zbroja.
I nie ma rycerza, nikt mnie nie obroni.
Cicho łkając,
Myślę o życiu odległym niż moje.
Prawdy szukając,
Zawierzam nadziei, niczym głupiec...
Czekaj,
Bo w końcu, zobaczysz, przyjdę.
Niechaj,
Się spełnią czyjeś marzenia.
Nie moje.
Nie Twoje.
Na to trzeba sobie zasłużyć...
Wystarczy uwierzyć...
autor
gwen
Dodano: 2005-11-06 15:08:19
Ten wiersz przeczytano 452 razy
Oddanych głosów: 1
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.