Nadzieja
Jakże spragniona,
Pięknowłosa kobieta siedziała
I piła…
W oczach dno zamącone
I tylko ta gorzka rozpacz w powietrzu.
Nad nią nic już raczej dobrego nie
pozostało,
A w dłoniach skalpel trzymała
I cięła…
Bezstronna litość!
Imienia dla tych zabrakło!
I piła krwawe jednolite ciało
I cięła blade popróchniałe
W nadziei dobro.
autor
Aaron Altrus
Dodano: 2006-10-18 00:03:12
Ten wiersz przeczytano 472 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.