Nadzieja... i przegrana walka...
11 listopada...[*]
Czekałaś
Nie przyszedł
Każdej nocy świeczkę paliłaś w oknie
Myślałaś – wróci
Nie dawałaś po sobie poznać jak się
boisz…
Dzieci do snu kołysałaś
I nuciłaś pieśń o dzielnych żołnierzach
Którzy odchodzą…
Ale wracają…
Bez litości mijał dzień za dniem
Byłaś pełna nadziei
Minął rok mineły dwa
Ale i tak wierzyłaś…
Aż nadszedł ten dzień
Nie ubłagalny
Bez litości wybiła godzina
Posłaniec przyniósł list
Że dzielnie walczył za ojczyzne…

olennnkaaa

Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.