Nagi nadgarstek
prawdzie...
Różnicy nie widzę kiedy patrzę w
przyszłość
Kryształowa kula nadal szara jakaś
Kolory zanikły wraz z wiedzą
Wiedzą o niespełnieniu oczekiwań
Udajesz tylko że widzisz w niej coś
Światełko w tunelu i te sprawy
A tak naprawdę wieczna rosa
Zapłakana trawa pod bosymi stopami
Prawie nago stąpasz bo strzępy tylko
zostały z ubrania
Pod którym przykryłeś wstyd błędy i
bezradność
Wyrzut sumienia niczym twa nagość razi pod
światło bliskie ci oczy
Szukasz w popłochu czegokolwiek żeby
ubrać
Zasłonić
Nic z tego
Szansa odeszła
Powiewa ci czarną chustą na pożegnanie
I tylko śmiech szyderczy
Nie wiesz dlaczego
Tak się starałeś i wciąż pytanie czy
bardziej się dało
Nagi wystający nadgarstek jak zblaknięty
wyrzutek sumienia
Kłuje cię w nocy kiedy próbujesz zasnąć w
cudzym łóżku
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.