W Nałęczowie
gdy za lat trzydzieści
spotkamy się przypadkiem
na deptaku w uzdrowisku
pomarszczony i zgryźliwy
wsparty na lasce ucieszę się
ty z różańcem i lekko przy kości
zamyślona rozmodlona zadziwiona
przystaniesz na chwilę
zaproszę cię do pijalni wód mineralnych
czy może do herbaciarni
przy stoliku porównamy tabletki
pochwalimy się wnukami
opowiesz o operacjach ja o udarach
pewnie się jeszcze umówimy
na wieczorne nabożeństwo
tylko czy musimy czekać tak długo
Annie...
Komentarze (20)
Duży uśmiech:)
Bardzo dobrze się czyta:)))
:)) ale fajne.
Mnie w przeciwieństwie do MEG uśmiechnęła perspektywa
takiego spotkania:) Fajny wiersz. Miłego wieczoru.
Ciepło ubrana historia niespełnienia. Czyta się z
łezką w oku.
Z przyjemnością.