Narkotyk...
Najpierw patrzysz na mnie z miłością
Potem dotykasz
Przytulasz, mocno do samego serca
Twoje pocałunki są gorące, wilgotne,
miękkie
Najpierw spadają na szyję potem na oczy,
usta
W końcu spowijają całe ciało
Dajesz mi swoje ciepło i miłość
Kochasz zachłannie, namiętnie, jakby każda
sekunda była na wagę złota...
Potem odchodzisz w dal...
Jesteś narkotykiem, którego mi potrzeba do
szczęścia...
Teraz znów pozostaje mi czekać na
Ciebie...
Przepraszam... to tylko były moje
niespełnione marzenia...
Komentarze (1)
Jak zawsze u Ciebie ciekawa forma i duża dawka
uczucia. Intrygujące zakończenie. Zastanawiający
wiersz :)