Narty...
Ach pojeździć na nartach
zrodziła się chęć nieodparta.
Pojechałam na stok,
to był pierwszy krok.
Sprzęt wypożyczyłam,
narty założyłam.
Wzięłam kijki do ręki,
zaczął się dramat wielki.
Nie umiałam na nartach stać,
zaczęłam się trochę bać.
Spojrzałam na narty,
to nie były żarty.
Nogi mi się rozjeżdżały,
słuchać mnie nie chciały.
Zdjęłam narty z nogi,
co ja tu robię Boże drogi?
Zazdrościłam innym,
jak zjeżdżali zwinnie.
Prosiłam instruktorkę Kasię,
by mną zajęła się.
Była bardzo miła,
rad mi udzieliła.
Jak na nartach stać,
by na śnieg nie upaść.
Pierwsze koty za płoty,
znowu nabrałam ochoty.
Zaczęłam zjeżdżać pługiem,
upadłam, leżałam jak długa.
Kasia mnie podniosła,
mimo upadku byłam radosna.
Jej rad posłuchałam
i powoli na dół zjechałam.
Wyciągiem pojechałam do góry
i zjechałam po raz wtóry.
Kasia ze mną zjeżdżała,
jak dziecko mnie pilnowała.
Za lekcję jej podziękowałam
i ze stoku sama, już zjechałam.
Piękną przygodę przeżyłam,
nowe doświadczenie zdobyłam.
(EN)
Komentarze (23)
Było nowe wyzwanie
i przezwyciężenie strachu
dałaś radę Elu:)
Isano, piękna przygoda i fakt, jest nowe
doświadczenie, a z nich składa się życie, pozdrawiam
ciepło.
Wspaniała opowieść o przeżyciu z nartami. To nie
żarty, mnie rodzina już zamyka narty gdy skończyłem
rok 84-y.
W tamtym roku kiedy popuściłem wodze
drzewo mi stanęło w drodze, później jakiś śnieżny
pniak malutki, można się domyśleć
jakie były skutki.Śnieg za oknem po kolana
dalej sypie jak uparty a mnie się marzą narty.
jesteś bardzo odważna i jak pięknie opisałaś swoje
wyzwanie,bo to sztuka zjeżdżać na nartach-pozdrawiam
Grunt to się nie poddawać, pozdrawiam, głowa do góry i
za rok ponownie w góry:)
Wiersz o nartach, niemniej można go odnieść do innych
zmagań i wyzwań w życiu. Pozdrawiam :+)
zimowa przygoda bajecznie opisana:)
fajna przygoda....pozdrawiam Kasie....
Bardzo lekko i przyjemnie sie czyta :)) .. Oby więcej
takich wierszyków. Serdecznie pozdrawiam
Nie da się ukryć-tylko dobre chęci,a za rok na
mistrzostwa-żarty na bok,ale jest dobrze umieć jeździć
-teraz slalomem,a dla Kasi ukłon...powodzenia
jak już raz na nartach się stanie to się je pokocha,
to zimowy nałóg i białe szaleństwo
ale super :) tylko Ci zazdrościć, jeszcze ze dwa lata
i szatan a nie narciarz będziesz :)
ciekawie opisałaś przygodę...
Ale byla jazda, prawda? czasami jest dobrze miec taka
instruktorke i w zyciu:)
Co do wiersza?, to dla mnie, troszke dlugi, ale
rozumiem, chcialas z detalami opisac nauke jazdy na
nartach:)
Pozdrawiam i zycze dobrych stokow gorskich:)
Witam. Ja mogę tylko pomarzyć o takiej zabawie, bardzo
fajnie przedstawiony temat. Pozdrawiam.