Nasycić serce
wszystkie mosty spalone,
rzeką wzdłuż życia
dorzucając głębi kilka łez
idę przez każdą skrajność czasu,
natchniony szumem liści
budzę się ze snu
zachłannych betonów – cmentarzy
Dusz,
odchodząc od niewoli wspomnień,
Ja – niewidzialne westchnienie
myśli, że serce to wszystko,
bezimienny poeta marzeń
senny wiatr skrzydeł strapionych,
dążę do nieosiągalnego,
dialogu z księżycem o północy życia,
do rozmów sycących serca
bez oświadczeń, żali, wypomnień,
by w ogniu zapomnieć
choćby na jedno życie
o ironii spóźnionej miłości,
która za wcześnie o śmierć się potyka,
podróż do chwil innych od tych
zaprzyjaźnionych z przeszłością,
aż blask u schyłku nieba
zapłonie czystym sumieniem,
Komentarze (4)
wymowny i trafny, pasujący do wielu istnień, ale wolę
by autor nie do końca miał rację, lecz cóż znaczy
moje chcenie, życie wszystko ocenia i życie koryguje,
dobry wiersz.
Szedłem za Twoją myślą (i podobało mi się )do miejsca
w którym ujrzałem "płonące czyste sumienie".
Piękny. Po prostu, piękny. Pozdrawiam cieplutko ;-)
Moje marzenie nie tylko wynikają z serca Dotknąć
pragnę ciszy nowych wymiarów zamknąć przeszłość tym
samym Czuć inną aurę Wiersz udany Piękny jest:)